sobota, 2 maja 2015

Rozdział 1

                                       Szlamy, zdrajcy krwi i niedorozwoje.
- Gdzie wyście się podziewali? – spytała Narcyza Malfoy swoich siostrzeńców.                                                                         - Byliśmy w ,,Esach i Floresach’’, ciociu -odpowiedziała spokojnie Lottie, siadając na fotelu obok stołu z projektami Madame Malkin. Właścicielka krzątała się po sklepie, podśpiewując przy tym jakąś piosenkę. Na podeście stał wysoki blondyn w szacie do kostek. Przez swojego niezrównoważonego przyjaciela podrósł tak gwałtownie,  że przewyższał już nawet swojego ojca.  Blaise Zabini nie miał, nie ma i nie będzie miał głowy do eliksirów. Po upojnym wieczorze, zamiast eliksiru na kaca, przyniósł swojemu przyjacielowi eliksir wzrostu. Jak można być takim idiotą, aby pomylić te dwie mikstury. Odtrutkę na kaca zabójcę spożywali prawie codziennie, więc mógł rzeczywiście się pomylić albo wywinąć koledze kawał. Blondyn westchnął cicho i poprawił lewy rękaw swojej koszuli. Nagle drzwi do sklepu uchyliły się, a do środka, zamiast spodziewanego Lucjusza Malfoy’a, weszli Chłopiec-który-Przeżył-Aby-Wujek-Voldzio-Mu-Dokopał, rudy ciamajda Weasley i Mądrala Granger.                                                                                              – Jeśli zastanawiacie się co tak śmierdzi, to właśnie weszła szlama. – powiedział Draco, schodząc z podestu.                                                                                                                                         –Ignorujcie go. – szepnęła brązowooka dziewczyna do swoich towarzyszy i wyprostowała się. Ominęła stojącego na środku blondyna i podeszła do Madame Malkin.                        – Ekhm .– odchrząknął znacząco mężczyzna, widząc zachowanie gryfonki.                                                                         – Może wody, Malfoy? – spytała, marszcząc brwi.                        – Od Ciebie nie przyjąłbym nawet szklanki soku dyniowego, Granger.                                                                                               – Boisz się, że doleje Ci do niego eliksir wzrostu? – spojrzała na niego wrogo i uśmiechnęła się, trafiła w czuły punkt tej tlenionej fretki.                                                                                   – Skąd o tym wiesz?! – warknął, przybliżając się do dziewczyny.                                                                                         – Nie tym tonem, Malfoy – odpowiedział Potter, a jego głos przesiąknięty był jadem. Odruchowo wyjął różdżkę i wycelował nią w rozwścieczonego blondyna. Nagle między kłócącymi się chłopakami stanęła dojrzała kobieta o czarno-białych włosach z magicznym patykiem w ręku.                                                                                                                                           – Nikt nie będzie mierzył w mojego syna różdżką! – powiedziała lekko podniesionym głosem. Narcyza Malfoy była spokojna,  do czasu. Zmierzyła młodych czarodziei wzrokiem i odsunęła się. Spojrzała w stronę pracowni, z której wychodziła właśnie podenerwowana Madame Malkin z szatą dla Dracona.                                                                                                  –Wy dwaj! Spróbujcie tylko pojedynkować się w moim sklepie! Schować różdżki i nie używać mi tu wulgarnego słownictwa. Odstraszacie mi klientów. Siadać w poczekalni, a Ty chodź ze mną .–Mówiąc to groziła im palcem,  a następnie wskazała 16 letniemu Ślizgonowi,  aby wszedł na podest. Sama zaś odwróciła się do Narcyzy i kiwnęła lekko głową. Wedle prośby szwaczki, blondyn stał już na podwyższeniu obok wielkiego lustra. Złota Trójca usiadła na fotelach obok Tomlinsonów, a Madame podała wysokiemu chłopakowi nową szatę. Zaczęła mu ją jeszcze dopinać i poprawiać, aby pasowała idealnie na swojego nowego właściciela. Chwyciła za igłę   i już miała zwęzić lewy rękaw młodzieńca, gdy ten odskoczył od niej jak poparzony.                                                   – PATRZ CO ROBISZ KOBIETO! – krzyknął, łapiąc się za lewe przedramię. Narcyza spojrzała na syna z niepokojem. Scenka ta nie mogła umknąć uwadze  trójce rozbawionych gryfonów. Draco zmarszczył brwi i nadal trzymając się za ramię podszedł do matki, szepcząc jej coś na ucho. Kobieta pokiwała tylko głową i machnęła ręką w stronę znudzonego bruneta i lekko rozkojarzonej blondynki.                                       –  Idziemy gdzieś indziej! Tam gdzie nie chodzą szlamy, zdrajcy krwi i niedorozwinięte dzieci.- Oznajmiła i wyszła ze sklepu. Cała trójka podążyła za nią. Hermiona przez chwilę przyglądała się oddalającym postaciom, które zniknęły za zakrętem, prawdopodobnie kierując się w stronę Śmiertelnego Nokturnu.
                                                                   ***
Po udanych zakupach na ulicy Pokątnej, przyjaciele postanowili wybrać się na zwiedzanie mugolskiej części Londynu. Skierowali się w stronę Dziurawego Kotła i przeszli przez ukryte w ścianie przejście. Od dłuższego czasu słuchali, a raczej udawali, że słuchają monologu młodej Weasley o jej imieniu.                                                                                                   – No i on wtedy do mnie do zobaczenia Ginevro! GINEVRO!- krzyknęła zażenowana, gestykulując przy tym zawzięcie.                                                                                                                         – Ginny przesadzasz. I przestań tak machać rękoma, bo kogoś uderzysz. – skarciła ją starsza przyjaciółka.                                                                                                                                       – Też byś tam marudziła, gdyby matka nadała Ci takie imię.– prychnęła.                                                                               – Ciesz się, że nie nazwała Cię Kunegunda. Wiem, że tę propozycję też rozważali. – zaśmiał się idący obok dziewczyn Ron Weasley. Hermiona i Harry wybuchnęli głośnym śmiechem, a ruda naburmuszyła się. Skrzyżowała ręce na piersiach i usiadła na pobliskiej ławce, zostawiając w tyle rozbawionych towarzyszy. Po chwili usiedli obok niej, a uśmiech nie schodził im z twarzy.                                                     – Rozumiem, że chciałabyś mieć na imię Hermiona, Lavender, Lottie albo  PARKINSON!? – podsumował rudzielec, opierając łokieć o oparcie ławki i odwracając się szybko.                                                                                                   – Ron, Parkinson to choroba, ewentualnie nazwisko. – skomentowała brązowowłosa dziewczyna.                                                                                                                                                      – Nie! Tam jest Pansy! – odpowiedział, wskazując na dziewczynę z czarnymi włosami, ubraną w długi brązowy płaszcz. Stała przy mugolskiej kawiarence i na kogoś czekała.   – Jest środek upalnego lata, a ona ubrała się jak Sherlock Holmes. – powiedziała zawiedziona Hermiona. Jej gorąco było w krótkich szortach i bluzce na ramiączka, a co dopiero jesiennym płaszczu rodem z serialu kryminalnego.                    – Jak kto? – spytał zamyślony Ron, chowając się za krzakami.                                                                                            – Taki mugolski detektyw. – odpowiedzieli równocześnie Harry i Miona.                                                                                        – A właśnie! Chciałbym z wami porozmawiać o tym co się stało dzisiaj u Madame Malkin! – wypalił nagle bliznowaty okularnik.                                                                                              – A co mogło by się zdarzyć w ,,Szatach na wszystkie okazje’’? – Spytała zdezorientowana Ginny i spojrzała pytająco na przyjaciół.                                                                                               – Chodźmy może do domu, naparzę naszej ulubionej kawy i wszystko Ci opowiem – Zażartowała Hermiona i razem z rudą poszły w stronę Dziurawego Kotła, tam zaś postanowiły poczekać na Błędnego Rycerza.
                                                                 ***

Wspaniały ogród, w którym rosną tylko dwa rodzaje kwiatów. Krwistoczerwone i białe jak śnieg róże. Kwiaty z wyższych sfer. Pawie, całe mnóstwo szlacheckich ptaków, które goszczą w każdym ogrodzie, starej, czarodziejskiej rodziny. Czarne ogrodzenie, porośnięte latoroślą winogron. Majestatyczne fontanny, z których żywo tryska woda. Malfoy Manor. Posiadłość czysto-krwistej rodziny, od wieków szanowanej i będącej na wysokiej pozycji w czarodziejskim świecie.  Nie tylko z tej dobrej, ale też tej czarno-magicznej strony. Oddani słudzy Czarnego Pana. Z pokolenia na pokolenie wpajane wartości rasizmu i idee utrzymania w rodzinie czystej krwi. Jak najszybsze dołączenie do Śmierciożerców. Jedno z wielu marzeń, celów życiowych Dracona Malfoy’a, które spełniło się po ukończeniu przez młodzieńca 16 lat. Chłopak siedział w swoim pokoju i wpatrywał się w świeży Mroczny Znak, wypalony w ubiegłym tygodniu. Dla mugoli wyglądał on jak głupi tatuaż, nie znaczący zupełnie nic, bądź zrobiony po pijaku. Tu posiadanie owego ,,tatuażu’’ na ręce skazywało człowieka na pobyt w Azkabanie i prawdopodobnie nieunikniony wyrok,  jakim jest pocałunek Dementora.  Draco wzdrygnął się na tą myśl i podniósł ze stolika szklaną butelkę z bursztynowym płynem, upijając duży łyk trunku. 
******************************************************************************************************************

Eliksir wzrostu - eliksir wymyślony przeze mnie na potrzeby opowiadania. Po wypiciu eliksiru jak sama nazwa wskazuje - rośnie się. Skutki są natychmiastowe, np. Draco  przez wakacje stał się wyższy 10 cm. Lucjusz ma 185 cm, a jego syn natomiast 193, stąd sformułowanie, iż przerósł swojego ojca :)
Witajcie moi mili!
Mamy już Rozdział 1. Dodałam go dzień wcześniej, gdyż zaczęłam pisać niedawno kolejny rozdział mojego opowiadania.
czytasz - komentujesz
Pozdrawiam
Ruby Vine


28 komentarzy:

  1. Fajny rozdział
    Ah ten Draco...
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham ten rozdział!
    trzyma w napięciu, jest zabawny i tajemniczy :)
    ciekawi mnie jak przedstawisz postać Zabiniego, choć spodziewam się, że będzie on tzw. idiotą :)
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Blaise w moim opowiadaniu będzie takim ,,idiotą'' jak go nazwałaś :) Będzie wprowadzał trochę humoru do opowiadania :)
      Ruby

      Usuń
  3. Mega fajny rozdział. Czekam na następny. Potopu weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
  4. WAŻNE!
    Hej!
    Chciałam Cię tylko poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie w LBA! :) Więcej na: naznaczonaopowiesc.blogspot.com ;)
    Pozdrawiam,
    !Ala!

    PS Świetny rozdział. Przepraszam, że tak krótko piszę, ale mam mało czasu i się śpieszę :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku, jestem zaskoczona i dziękuje za nominację :)
      Ruby

      Usuń
  5. Szkoda, ze tak malo w tym rozdziale Tomlinsonow, są najlepsi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to blog o Dramione, a nie tylko o Louisie :)
      Ruby

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając ten rozdział uśmiech nie schodził mi z twarzy. Krótka rozmowa Draco i Hermiony oraz opis Malfoy Manor najlepsze :)
    Pozdrawiam
    Agnes

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  9. 1D Harry Potter i Dramione żyć nie umierać *.*
    świetny rozdział ^^
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka wybuchowa mieszanka :) Dziekuje i pozdrawiam
      Ruby

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Woow... Udał ci się! Jest dużo humoru i szybko się czyta. Żadnych błędów nie wyłapałam. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie wiedziałam, że tak szybko dodasz rozdział. Jestem bardzo mile zaskoczona, że już jest. Mam nadzieję, że dalej będą tak często dodawane.
    Przez cały rozdział miałam wielkiego banana na twarzy. MASZ BARDZO DUŻY TALENT! Coraz bardziej wkręcam się w twoje opowiadanie. Czekam na następny! Weny kochana!

    Aries

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa :) Czy ja wiem? Nie sądze, że mam jakiś wielki talent.Z polskiego nie mam wybitnych ocen, a najgorzej idą mi rozprawki, ew. Chciałabym cofnąc się do czasów gdy zadawane były opowiadania :)
      Pozdrawiam
      Ruby Vine

      Usuń
  12. Błądząc po blogach trafiłam do Ciebie. Przeczytałam to i owo, oraz postanowiłam skomentować.
    Na początek pozwolę sobie wymienić moje ulubione fragmenty:
    " – Jeśli zastanawiacie się co tak śmierdzi, to właśnie weszła szlama. – powiedział Draco, schodząc z podestu." Awwww +10 dla Slytherinu!
    " – Ron, Parkinson to choroba, ewentualnie nazwisko. – skomentowała brązowowłosa dziewczyna." Ahahaha! Jeden z najoryginalniejszych tekstów z przepychanek słownych jakie czytałam :)
    Moim skromnym zdaniem ładnie napisane. Bardzo ciekawie, ale krótko. Mam nadzieję, że to tylko tak na początek. Czyta się przyjemnie i lekko. Interesujący pomysł z eliksirem wzrostu, a to dlatego, że nie zrobiłaś "od czapy" z Malfoya dwumetrowego dryblasa, wyższego od Granger o cztery głowy, bez przesady, chyba, aż taki wysoki nie był. U Ciebie jest na to wytłumaczenie za co wielki plus.
    Ogółem, nie odrzuciło mnie, wręcz przeciwnie!

    Duużo weny i morza inspiracji!

    Pozdrawiam,
    Clarissa (50-twarzy-dramione)

    OdpowiedzUsuń
  13. Woow! Mowę mi odjęło! Życzę weny i czekam :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, jestem z natury osobą, która lubi komentować ( dlatego, że sama lubię je dostawać, myślę, że sprawia to przyjemność ), jednak moje komentarze mogą posiadać nutkę krytyki i mam nadzieję, że Cię tym nie odtraszę :)

    Jak już pisałam przy prologu - podoba mi się wprowadzenie do świata HP Louis'a, albowiem chłopak ten kojarzy mi się z arogancją, a jest powiązany tutaj z Draco, czyli STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ.
    HP i 1D to dwie moje miłości, czyli trafiłaś w moje gusty :)
    Nasz Malfoy - jak zawsze narcystyczny, zakochany w sobie, arogancki i kąśliwy, takiego go uwielbiam!
    Louis.. Cóż, będzie ciekawie :)

    Z tego co przeczytałam, to Voldzio jeszcze żyje, dlatego wierzę i mam nadzieję, że blog będzie ciekawy i tylko czekam na nowy rozdział!

    Jednak mam prośbę, a raczej uwagę - kocham opisy. Kocham długie i ciekawe opisy! Nie twierdzę, że Ty takich nie masz, ale tworzysz bardzo krótkie zdania. Postaraj się nad tym popracować :)
    I czy mogłabyś zmienić rozmiar czcionki?
    Ciężko się czyta, gdy jest taka duża.

    Od razu dodaję się do obserwatorów i czekam na kolejny :)
    NatalieHS

    ______________________________________________
    Przy okazji zapraszam do siebie :)

    Miejsce, gdzie ciche słowa chowane przed wszystkimi, w końcu mogą być wypowiedziane.
    http://silent-words-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej! :) Trafiłam do Ciebie przez przypadek. Z początku nie bardzo wiedziałam, gdzie jestem, dlatego z ciekawości zajrzałam do bohaterów - opadła mi szczęką jak zobaczyłam Louisa - w tle Hogwart, w tytule dramione, a tu Louis. Lubię takie połączenia kilku różnych sfer, w dodatku kiedy są tak dobrze poprowadzone. Louis jak najbardziej pasuje do Slytherinu, z niego rzeczywiście byłby dobry Ślizgon :D Przyznam, że wybuchnęłam śmiechem, kiedy zobaczyłam, gdzie trafił Nialler. Hufflepuff? Moje reakcja na początku: "dlaczego?", później trochę mi przeszło i stwierdziłam, że jednak to chyba dość pozytywne zaskoczenie. Coś nowego, to na pewno :3 Ogólnie nie mam żadnych zastrzeżeń - historia już mi się podoba - Louis utrzymujący kontakty z Draco. Ach, bajerancko! Żarty również są jak najbardziej na plus, uśmiechałam się przez połowę rozdziału :D Zdecydowanie przeczytałabym kolejną część, żeby zobaczyć, jak to wszystko się rozwinie. Bo chyba mogę spodziewać się dobrej akcji? W końcu, Voldi zdaje się wciąż żyje :D Będziesz dalej pisać? Z tego, co widziałam, to rozdział miał się pojawić jakiś czas temu? Tak czy siak, będę cierpliwie czekać :3
    Przyznam jeszcze, że jedyne, co mi troszkę nie pasuje, to ta ogromna czcionka, która utrudniła mi skupienie się na czytaniu, ale to tylko moje osobiste odczucie. W końcu pomimo, iż naprawdę nie lubię białych literek na czarnym tle, przeczytałam całość, bo opowiadanie naprawdę mnie zaciekawiło :D
    Pozdrawiam cieplutko, życzę dużo weny!
    W wolnej chwili zapraszam również do siebie, gdzie (mam nadzieję, że się nie obrazisz) dodałam Cię do linków ;)
    http://niewolnicy-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka! Wpadłam przypadkiem na twojego bloga, ale całkiem mi się podoba! :> Mogłabyś dodać troszkę więcej opisów. Z tego, co zrozumiałam, Harry idzie na szósty rok. Nie wiem, kim jest ten Tomlison, ale jego postać mnie zaciekawiła. :3 Czekam na dalsze rozdziały (o ile się pojawią, bo widzę, że blog chyba nie jest aktualny... ;/
    Pozdrawiam,
    ~Clary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zapraszam do mnie - http://story-of-chloe-and-charlotte.blogspot.com

      Usuń